Jak myślisz, ile czasu potrzeba do tego, by napisać książkę? Pół roku, rok, dwa lata? Znamy przecież przypadki, w których książka dojrzewała razem z autorem i wydawało się, ze nigdy nie ujrzy światła dziennego.
Z drugiej strony znamy też pisarzy, którzy co roku raczą nas jednym lub nawet kilkoma gotowymi tytułami. No to jak to w końcu jest?

Oczywiście łatwo powiedzieć, że jest to sprawa indywidualna, co jest przecież oczywiste. Ale wiesz co? Co roku w listopadzie wielu początkujących i bardziej doświadczonych pisarzy pokazuje, że pierwszą wersję książki można napisać w 30 dni.

Co to znaczy: napisać książkę?

Gdy powiesz dwóm osobom, żeby wyobraziły sobie ser, może się wydawać, że obie powinny pomyśleć mniej więcej o tym samym. Problem w tym, że samo określenie „ser” jest za mało precyzyjne. No bo może być przecież żółty, biały, pleśniowy, wędzony. Może być z dziurami lub bez. W jednym dużym kawałku, albo w plasterkach. Jedna osoba może mieć co do sera pozytywne wrażenia smakowe, a druga odwrotnie.

Podobnie jest z książką. Z jednej strony: co tu dużo wymyślać. Książka jaka jest, każdy widzi. Ale gdy mowa o napisaniu jej w 30 dni, to zdecydowanie należy to najpierw wytłumaczyć.

Pisanie książki składa się z wielu etapów

Zanim autor fizycznie usiądzie do komputera czy zeszytu i zacznie pisać, najpierw wpada na jakiś pomysł. Czasami jest on tak silny, że wymaga natychmiastowego przelania go na papier, ale zazwyczaj potrzeba jeszcze trochę czasu, by pomysł się uleżał. Wtedy często ulega różnym transformacjom, coś jest do niego dopisywane, rozszerza się do takiego stopnia, że faktycznie może już wyjść z tego powieść.

Wtedy następuje jeszcze etap planowania. Niektórzy go pomijają, albo robią w głowie przy okazji pomysłu. Jednak żeby książka była spójna, to trzeba te wszystkie wydarzenia dobrze przemyśleć, co też zajmuje trochę czasu.

I dopiero wtedy zaczyna się to właściwe pisanie. Tutaj znowu techniki i przyzwyczajenia są różne, ale na potrzeby tego tekstu przyjmijmy, że:

• Pisarz wie, co ma pisać. Czyli nie robi tygodniowych przestojów, bo właściwie to miał pomysł tylko na początek, a dalej to już jakoś koncepcji brak.
• Podczas tego pisania powstaje pierwsza wersja książki, czyli taka, która jest po prostu wyrzuceniem z siebie całej historii w takiej postaci, w jakiej mamy ją w głowie. Ta wersja zdecydowanie nie nadaje się do tego, by zacząć wysyłać ją do wydawnictw.
• Pisarz nie poprawia w trakcie pisania. Nie robi czegoś takiego, że po napisaniu akapitu wraca do niego i dopieszcza każde słowo.

Napisanie pierwszej wersji książki to 50% pracy

Prawda z nagłówka może wydawać się szokująca, ale tak to właściwie wygląda. A może inaczej: powinno wyglądać (moim zdaniem). Bo niektórzy autorzy nic sobie z tego nie robią i to, co napiszą, rzucają korektorom i redaktorom, licząc na to, że ich robota jest już skończona.

Tymczasem napisanie pierwszej wersji książki to tak naprawdę dopiero pierwsza połowa tego, co trzeba zrobić. W moim idealnym planie ten draft idzie na jakiś czas w odstawkę, zapominam o nim, pozwalam historii się uleżeć.

Po kilku miesiącach przychodzi czas na poprawki. Często wtedy tak naprawdę pisze się drugą wersję książki, którą też się poprawia i tak w kółko, dopóki się nie będzie zadowolonym z efektów. W tym momencie z pomocą przychodzą również beta czytelnicy. Niektóre osoby zanim wyślą książkę do wydawnictwa korzystają jeszcze z pomocy redaktora i korektora, po czym wprowadzają poprawki zgodnie z ich radami. Jak widać – to jeszcze całkiem sporo roboty.

Czy da się napisać książkę w 30 dni?

Dopiero wiedząc to wszystko, o czym wyżej napisałam, możemy odpowiedzieć sobie na pytanie: czy da się napisać książkę w 30 dni?

Zakładając, że mamy już pomysł i konkretny plan na tę powieść, a przez napisanie książki rozumiemy jej pierwszą wersję (która jest stosunkowo krótka, czyli liczy około 50 tysięcy słów), to tak, da się ją napisać w 30 dni. Można nawet jeszcze szybciej, chociaż to trochę szaleństwo. Ale na tym właśnie polega wydarzenie NaNoWriMo.

Czym jest NaNoWriMo?

NaNoWriMo, czyli National Novel Writing Month. Odbywa się co roku w listopadzie i jest praktykowane w wielu różnych krajach. W Polsce wciąż niewiele osób o tym wie, a jak jednak wie, to i tak często nie bierze w tym udziału.

Myślę, że powodem jest główne założenie wyzwania, czyli napisanie 50 tysięcy słów w 30 dni, co niektórych może trochę przerażać. Ale ja uważam, że żadne inne wyzwanie nie dało mi takiej motywacji i takiego doświadczenia, jak NaNo. To właśnie dzięki temu tak mocno posunęły się prace nad moją książką, którą jakiś czas temu skończyłam.

Nie wiesz, czym jest NaNoWriMo, a chciałbyś się dowiedzieć? Obejrzyj mój film, w którym tłumaczę podstawowe założenia wyzwania:

Jaki jest mój cel na tegoroczne NaNoWriMo? Wprowadzenie ostatecznych poprawek do powieści, czyli w pewnym sensie napisanie jej trochę na nowo. Jeżeli wszystko pójdzie sprawnie, to jeszcze w tym roku wyślę ją do wydawnictw. A później niech się dzieje. 🙂

Jeżeli chcesz dołączyć do grupy w której wspólnie startujemy jutro (1 listopada) z pisaniem książki, to wskakuj TUTAJ: